Sweeney Todd - morderczy golibroda z Fleet Street

Tuła

czy ktoś oglądał? jak wrażenia?

ja na początku byłam przerażona (nie wiem jak mogłam wątpić w talent wokalny Alana Rickmana...

), ale w miarę postępowania akcji moja szczęka była coraz bliżej podłogi... co prawda sceny podrzynania gardeł do najapetyczniejszych nie należały, ale piosenki... cud miód i orzeszki po prostu Jezyk

do czasu obejrzenia tego filmu nie wiedziałam również, że Johnny Depp tak cudnie śpiewa. szkoda tylko że nie w żadnym zespole (podobno kiedyś grał w jakimś na gitarze). mogłabym go godzinami słuchać Wesoly

R · Wysłany: Sob 23:23, 21 Mar 2009 Temat postu:

O tak, oglądałam. Co do spiewu Johnnego Deppa to słysząłam juz gdzieś wczesniej jak śpiewa, ale to były tylko takie, krótkie murczenie, nic w sumie wielkiego... A w tym filmie całkiem fajnie. Podrzyanie gardeł było... EKhm, może nie urocze, ale ah, nie wiem jak to opisać! Mi nie brzeszkadzały ani trochę. Szkoda tylko, że tak smutno się skończyło...

Tuła · Wysłany: Nie 10:45, 22 Mar 2009 Temat postu:

no właśnie... mogli sobie żyć razem Jezyk

a to podrzynanie gardeł w ogóle mi nie przeszkadzało chyba dlatego, że było takie sztuczne.

Agutek · Wysłany: Śro 15:14, 25 Mar 2009 Temat postu:

Ja jestem pod wrażeniem głosów - szczególnie zaszokował mnie Alan Rickman, ale wszyscy byli genialni. Piosenki świetne! Tylko fabuła głupawa, ale to tak bardzo nie przeszkadza.

Lal · Wysłany: Śro 17:17, 25 Mar 2009 Temat postu:

Mi się bardzo film podobał. A Johhnego wcześniej śpiewającego nie słyszałam, więc tym większe zaskoczenie Mruga

Bardzo fajnie! I nie był to jakiś obrzydliwy film... Ani te podrzynanie gardeł, ani nic. Widziało się gorsze rzeczy xD

Tuła · Wysłany: Śro 17:37, 25 Mar 2009 Temat postu:

ciekawa jestem jak wykonywali podrzynanie gardeł w wersji scenicznej Oo' tak żeby wiarygodnie wyglądało...